niedziela, 20 marca 2011

Pielęgniarki na kontraktach

Andrzej Łopka

Od czwartku w Sejmie protestuje 19 pielęgniarek z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, na czele z jego szefową Dorotą Gardias. O co znowu idzie ?? Otóż protest dotyczy zatrudniania pielęgniarek i położnych w szpitalach w ramach tzw. kontraktów. Dla mnie ten protest jest zwyczajną farsą, biorąc pod uwagę kto go organizuje. Zawód pielęgniarki czy położnej to zawód szlachetny, społeczeństwu potrzebny, wymagający dużej fachowej wiedzy i odpowiednich predyspozycji osób go wykonujących. Zarówno w PRL jak i w II Rzeczpospolitej niedoceniany, w szczególności pod względem zarobków, zawsze tak było. Kiedy w 1998 zaczęły sypać się ZOZ-y poprzedniej epoki, opieka zdrowotna została przejęta przez Kasę Chorych, zaczęło się kontraktowanie POZ (Podstawowa Opieka Zdrowotna). W tym czasie pierwsze pielęgniarki i położne poczuły smak samodzielnej działalności gospodarczej. Zaczęły tworzyć indywidualne praktyki pielęgniarskie, grupowe praktyki, w ramach spółek cywilnych czy też rzadziej spółek prawa handlowego. Zawierały kontrakty bezpośrednio z Kasą Chorych (warunkiem było utworzyć i zarejestrować u wojewody Zakład Opieki Zdrowotnej). Poczuły większą odpowiedzialność za wykonywanie pracy ale też większą samodzielność, a co najważniejsze wyższe wynagrodzenia. Kiedy skończyły się czasy Kas Chorych i przyszły rządy Narodowego Funduszu Zdrowia zaczęła się rewolucja w szpitalach, dyrektorzy zaczęli kontraktować świadczenia zdrowotne z lekarzami i stwierdzili, że korzystne jest również kontraktowanie usług pielęgniarskich. Ale jak to pielęgniarki, oddane swojemu zawodowi, straszone przez swoje regionalne izby (przynależność do izby jest obowiązkowa) oraz właśnie związki zawodowe, bojące się barier administracyjnych nie bardzo garnęły się do rejestrowania własnej działalności gospodarczej. Z czasem zaczęły widzieć, że koleżankom z POZ finansowo wiedzie się lepiej niż im, że lekarzom się poprawiło i które odważniejsze zaczęły w szpitalach przechodzić na kontrakty. No tak, ale jak nie były już pracownicami zatrudnionymi w ramach stosunku pracy, zaczęły występować ze związków zawodowych, gdzie przecież płaciło się składki. Szefostwo związków to widzi i wpada w panikę, kasa związkowa OZZPiP się kurczy, nie wykluczone, że niedługo jej zabraknie do opłacenia etatów w centrali. Trzeba zatem się publicznie pokazać, zapłakać, w beznadziejny sposób przedstawić swoje racje, i pokoczować chociaż parę dni w Sejmie. Tylko kto ma się zlitować na tą garstką kilkunastu pań z sejmowej galerii. Na pewno nie pielęgniarki i położne, które są już na kontraktach, na pewno nie szeroko rozumiane społeczeństwo i na pewno nie lekarze, którzy mają to gdzieś. Minister Ewa Kopacz ze względów politycznych (zbliżają się wybory) i z grzeczności prowadziła rozmowy. Muszę stwierdzić, że pani minister na głowę biła swoimi argumentami panią przewodniczącą Gardias.
W piątek 18 marca Sejm uchwalił ustawę o działalności leczniczej, która przewiduje możliwość zatrudniania pielęgniarek w szpitalach w ramach umów cywilnoprawnych, czyli kontraktów. Mam nadzieję, że Senat przyjmie ustawę bez zbędnych poprawek a Prezydent ją podpisze i niebawem wejdzie w życie.
Minister Kopacz nie musi zatem dalej dyskutować z panią Gardias, gdyż nie ma już tematu a tak na marginesie odnoszę wrażenie, że większość tych pań z galerii powinna być na zasłużonej emeryturze.
Panie pielęgniarki i położne, panowie pielęgniarze, nie bójcie się kontraktów, dołączcie do grupy 5 tys. kontraktujących już koleżanek i kolegów. Nieprawdą jest, że sobie nie poradzicie, nieprawdą jest, że pacjent na tym straci, jak i nieprawdą jest, że finansowo na tym stracicie. Interes na blokowaniu kontraktowania ma wyłącznie związek zawodowy, tylko on może stracić. Zakładając własną działalność nie musicie tworzyć żadnych ZOZ-w, umowę podpisujecie z dyrektorem szpitala a nie z NFZ. Przez dwa lata będziecie płacić niższe składki ZUS (tylko proszę nie mówić, że stracicie przez to na wysokości przyszłej emerytury !!!) a i finansowo wam się poprawi.
Szanowne panie i panowie, do dzieła, nie taki diabeł straszny jak go malują, albo inaczej: acta probant se ipsa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz